W jedności z Sercem Jezusa w drodze do świętości i odnowy świata

ks. dr Tadeusz Michałek SCJ

Rozpoczynający się jubileusz 150-lecia istnienia w Kościele Arcybractwa Straży Honorowej Serca Pana Jezusa zachęca do zastanowienia się nad istotą i celem tej wspólnoty w życiu Kościoła i ludzkiej społeczności. Kim jesteśmy? Po co jesteśmy? Kim mamy się stawać i co ofiarować światu, czym ubogacać Kościół? To są zasadnicze pytania, które pomogą sięgnąć do wnętrza tajemnicy, na nowo zrozumieć naszą istotę, naszą tożsamość. Pragniemy zatem zgłębić i przypomnieć sobie duchowość Arcybractwa. Jej zaś przypomnienie pomoże z kolei zrozumieć tę zasadniczą prawdę, która z niej wypływa, że naszym celem, zadaniem, powołaniem jest być jedno z Sercem Jezusa, aby w jedności z Nim zmierzać pewnym krokiem ku świętości, a zarazem przyczyniać się do odnowy świata, w którym żyjemy. Potrzebę tej osobowej i głębokiej jedności uświadamiamy sobie szczególnie w Godzinie Obecności. „Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwał będę". Tylko jedność z Jezusem da nam potrzebną łaskę, moc i pomoc w dawaniu świadectwa wobec świata.

Stąd też temat tej prelekcji: W jedności z Sercem Jezusa w drodze do świętości i odnowy świata.

Czym jest „duchowość"?
Duchowość to życie duszy, głębin naszego serca. W codziennym życiu, aby można było żyć, poruszać się, pracować trzeba widzieć, trzeba „chodzić w świetle", trzeba być nim oświeconym. Przytłaczający jest każdy mrok, każda ciemność. Podobnie jest w życiu duszy, aby człowiek mógł sam w sobie funkcjonować, winien kierować się najgłębszymi wartościami, inspiracjami, winien widzieć, dostrzegać, odczuwać to wewnętrzne światło, które go inspiruje, które daje motywację, które pozwala trwać... Tym światłem jest duchowość. To ów świat wartości, odczuć, zasad, postaw, najgłębszych inspiracji, które tworzą ten jakże wielki horyzont życia - życia duchowego. Duchowość to zawsze intymne, głębokie spotkanie się z Bogiem, Jego łaską,  Jego działaniem, z darami Ducha Świętego. To spotkanie buduje na naszej naturze łaska. Ona zatem doskonali w nas to, co dobre, szlachetne, co jest darem samego Boga. Duchowość jest zatem tym niebem duszy, dzięki któremu możemy pewnie poruszać się w wędrówce ku Bogu, ku samej Miłości.

Szczytem przeżywanej duchowości jest zawsze życie duchem miłości, bo „miłość to największy z darów, który wyrasta na glebie wiary". „Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany" (Rz 5,5).

Duchowość Arcybractwa
Założyliśmy sobie to zadanie: zgłębić naszą duchowość. Oto jesteśmy w sercu duchowości chrześcijańskiej. Wyobraźmy sobie, że zbliżamy się do wnętrza ziemi, a tam przecież panuje niewyobrażalne gorąco. Naukowcy mówią, że jest tam temperatura bliska tej na powierzchni słońca. Ziemia może być metaforą Serca, bo w Sercu zawsze panuje gorąco, tam jest życie dusz, życie wspólnoty Kościoła - a to życie płynie z miłości samego Boga, która wszystko ogrzewa i ożywia.

Serce człowieka także ma wnętrze, ale kiedy bywa ono gorące? Chcąc teraz jakoś ująć, uchwycić tę jakże cudowną duchowość Arcybractwa Straży Honorowej Serca Pana Jezusa, trzeba odnaleźć się w Sercu życia Kościoła. Należy przypomnieć sobie żar miłości i inspirację płynącą z wiary i mistyki Założycielki Siostry Marii. Maria od Najświętszego Serca, wizytka z Bourg-en-Bresse pragnęła, aby celem Straży było szerzenie czci, uwielbienia i wynagradzanie Sercu Bożemu za grzechy i zniewagi, jakich dopuszcza się każdy człowiek, poszczególni wierzący oraz świat. Ten nieraz zimny świat ludzkich serc można jedynie ogrzać i oświecić miłością.

Wiadomo, że na długo przed życiem i dziełem założycielki Arcybractwa, powiernica Serca Jezusowego św. Małgorzata Maria Alacoque pragnęła kochać objawioną w Jezusie Chrystusie Miłość Boga. Wiemy, jakie podejmowała trudy, jak umiała cierpliwie znosić różne trudne, bolesne sytuacje, jak umiała cierpieć, znosić upokorzenia, jak wiele się modliła i z posłuszeństwem wypełniała wolę Boga. A we wszystkim była kierowana, inspirowana duchowością ofiarnej miłości do Boskiego Serca Jezusa. Samo to Serce ujawniło jej swą tajemnicę żaląc się przy tym: „Oto Serce, które tak bardzo ukochało ludzi, a które otrzymuje tylko oziębłość, obojętność i niewdzięczność". Małgorzata Maria wybierała zatem drogę pokornej, ofiarnej, uczynnej miłości. Ta miłość rozgrzewała jej serce, stawała się życiem jej duszy, jej oddechem, nieustanną inspiracją.

Wiele lat po niej, inna święta, nie należąca do Zgromadzenia Sióstr Wizytek, karmelitanka - św. Teresa od Dzieciątka Jezus, niczym siostrzane odbicie pragnień świętości św. Małgorzaty Marii, również poszukuje miłości. Jej życie, jej pragnienia, oczekiwania, a nade wszystko życiowa walka uczą, że to miłość jest kluczem dla zrozumienia ludzkiego życia, najgłębszych pragnień skrywanych w sercu. Św. Teresa pomaga nam także zrozumieć i „zawierzyć Miłości" sięgając do tego najgorętszego miejsca Ewangelii. Trudziła się wielce w swej drodze do tego źródła, ale wiedziona Duchem Świętym w końcu zrozumiała, że miłość, jako obecność w duszy samego Boga, ożywia życie chrześcijan. Sama zapragnęła tego co i zrozumiała: „znalazłam swoje powołanie, w sercu Kościoła, mojej Matki będę miłością". Oto dłuższy fragment jej wypowiedzi: „Zrozumiałam, że jedynie miłość porusza członki Kościoła i że gdyby ona wygasła, apostołowie nie głosiliby już Ewangelii, męczennicy nie przelewaliby już krwi. Zobaczyłam i zrozumiałam, że miłość zawiera w sobie wszystkie powołania, że miłość jest wszystkim, obejmuje wszystkie czasy i miejsca; słowem, miłość jest wieczna. Wtedy to w uniesieniu duszy zawołałam z największą radością: O Jezu, moja Miłości, nareszcie znalazłam moje powołanie: moim powołaniem jest miłość. O tak, znalazłam już swe własne miejsce w Kościele; miejsce to wyznaczyłeś mi Ty, Boże mój. W sercu Kościoła, mojej Matki, ja będę miłością. W ten sposób będę wszystkim i urzeczywistni się moje pragnienie".

Czyż to nie porywające? Czyż to odkrycie św. Teresy nie jest inspirujące. Czy nie jest ono dla nas wszystkich pewnym drogowskazem? Z pewnością, z uwagi na niezwykłą prostotę i blask mądrości, Ojciec Święty Jan Paweł II nadał jej tytuł Doktora Kościoła. Oto przed nami duchowość miłości. W ciągu wieków życia Kościoła niezliczone wręcz rzesze wielkich i prostych świętych, kanonizowanych i nie, objawiają nam drogę miłości, miłości objawionej w Sercu Zbawiciela, miłości ewangelicznej - miłości, która porusza serce człowieka najgłębiej będąc w nim źródłem człowieczeństwa, źródłem nadziei i życia. Odda to jakże pięknie Jan Paweł II: „Człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli Jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w Niej żywego uczestnictwa. I dlatego właśnie Chrystus-Odkupiciel, jak to już zostało powiedziane, „objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi". To jest ów - jeśli tak wolno się wyrazić - ludzki wymiar Tajemnicy Odkupienia. Człowiek odnajduje w nim swoją właściwą wielkość, godność i wartość swego człowieczeństwa. Człowiek zostaje w Tajemnicy Odkupienia na nowo potwierdzony, niejako wypowiedziany na nowo. Stworzony na nowo! (Jan Paweł II, encyklika Redemptor hominis (1979, 10).

Oto w naszej wędrówce ku sercu duchowości Arcybractwa docieramy powoli do najgłębszej i najważniejszej prawdy.

Aktualność tej duchowości
Napisano tak wiele książek, artykułów, powiedziano tysiące kazań, konferencji na temat kultu Jezusowego Serca i duchowości chrześcijańskiej, która ten kult przyjmuje, nim żyje, ten kult głosi i szerzy. Mówiąc jednak o kulcie Jezusowego Serca, trzeba sobie mocno uzmysłowić, że jesteśmy w sercu duchowości uczniów Jezusa. Trzeba uwierzyć w wielką aktualność i potrzebę tej duchowości w Kościele. Ma ona wieczną młodość, świeżość i głębię. Tak wiele dokumentów Kościoła i nauczanie kilku papieży na nią wskazuje.

„Słusznie więc Serce Słowa Wcielonego uchodzi za znak i symbol potrójnej miłości, którą Boski Odkupiciel kocha nieustannie Ojca Przedwiecznego i wszystkich ludzi. Jest ono najpierw symbolem Boskiej miłości, którą Syn dzieli wspólnie z Ojcem i Duchem Świętym. Dla nas ta miłość objawia się wyłącznie w Słowie Wcielonym, które nam ją ukazuje przez swoje słabe ludzkie ciało ... Serce Jezusa jest (...) symbolem tej płomiennej miłości, która wlana w Jego duszę ubogaca w Nim ludzką wolę i kieruje oraz oświeca jej działanie najdoskonalszą, podwójną wiedzą. I wreszcie Serce to, już w sposób całkiem naturalny, jest symbolem ludzkich uczuć, gdyż ciało Jezusa Chrystusa, poczęte w łonie Maryi Dziewicy za sprawą Ducha Świętego, ma o wiele większą zdolność odbierania wrażeń niż ciała innych ludzi" (Pius XII, enc. Haurietis aquas, 15 maj 1956).

Kult Serca Jezusowego to prawdziwa odnowa ludzkich serc i społeczności. On otwiera Kościół na realizację w świecie Bożego Królestwa, które jest pośród braci i sióstr realizacją ewangelicznej miłości, pokoju, wolności i sprawiedliwości; które jest życiem wedle ewangelii błogosławieństw.

Patrząc jednak na fakt, że stosunkowo jest mało młodych chrześcijan, którzy zasilają szeregi Arcybractwa, można odnieść mylne wrażenie, że to już przeszłość, że to już nieatrakcyjne i mało aktualne. Oto rzekomo współczesność wyparła mądrość, doświadczenie i świętość wieków. Ale to tylko pozór, bo ognia żarzącej się miłości nikt i nic nie zagasi; gdyż człowiek nie może żyć bez miłości. Kolejne ludzkie pokolenia, kolejni chrześcijanie wkraczając w dojrzalszy okres życia doświadczają potrzeby duchowej stabilizacji, kierowania się tym, co pewne i prawdziwe, co otwiera drzwi ku wieczności. Chcą na nowo odkrywać miłość, żyć nią i jej służyć. Ale trzeba już nieco przeżyć, doświadczyć, trzeba się i zagubić, aby wreszcie zrozumieć, że nie da się żyć bez miłości - tej która wypływa z Serca Jezusowego, która jest Bogiem.

Jest w Kościele tak wiele nurtów duchowości Serca Jezusowego i dobrze. A młodzi, którzy jeszcze nie wiedzą czym albo raczej Kim jest Miłość, kiedy już doświadczą upokorzenia płytkością i iluzjami życia (życia bez Boga także) będą szukać, będą powracać - jak syn marnotrawny - aby ubrać swą duszę w godność dziecka Bożego i otulić się w spojrzeniu pełnym przebaczenia Miłosiernego Ojca, będą chcieli opłukać swe szaty we Krwi Baranka i stanąć pod krzyżem, aby poprzez „otwarty bok" zajrzeć w tajemnicę Serca Boga. Wspólnota Straży Honorowej już karmi się tą tajemnicą i głębią nieogarnioną.

Duchowość poszukiwania (aktywność i otwarcie)
Członkowie Arcybractwa nade wszystko są aktywni, czynni w poszukiwaniu Miłości. Jak święty Jan pragną przysłuchiwać się Sercu Jezusa, pragną ujmować gesty i dopatrywać się w nich drogowskazu na życie. Pierwszy wymiar duchowości to nie stać w miejscu, ale wezwanie by wyruszyć w drogę, ciągle zmierzać w odkrywanie i poszukiwanie Miłości Jezusowego Serca. Widząc własne serce, nieraz tak zagubione, konkretny chrześcijanin - członek Arcybractwa, pragnie odnaleźć najważniejszą i najgłębszą inspirację dla swej wiary i życia. Tej Miłości nie da się raz na zawsze ogarnąć, zamknąć, nie można powiedzieć: „już poznałem Miłość", „już Ją definitywnie pokochałem", „już jestem Jej pełen". Ciągle jesteśmy w drodze, w trudzie walki, modlitwy, pokuty, nawracania się oraz podejmowania „pierwszych czynów" byle tylko odnaleźć i na nowo umiłować całym sercem ową „pierwotną Miłość", o której pisze Jan w Apokalipsie.

Jesteśmy zatem ciągle otwarci na pełnię Bożych darów, na doskonałość, która jest darem samego Boga. Członek Arcybractwa poszukuje Miłości, tęskni za Nią, pragnie Nią ubogacać swe życie, swe własne troski, cierpienia, radości. Ta miłość nieustannie kształtuje i modeluje „pielgrzymkę życia", konkretnego i niepowtarzalnego życia każdego z nas.

„Będą patrzeć na Tego, którego przebili" (J 19,37). Trzeba nam w tej „pielgrzymce życia" stanąć w końcu pod krzyżem Jezusa, bo tylko tam w pełni zobaczymy Miłość, tylko tam zrozumiemy ile kosztuje wierność tej Miłości, jak bardzo trzeba uwierzyć słowom Jezusa, aby wytrwać do końca i być świadkiem „otwartego Serca", być obmytym strumieniami łaski, miłosierdzia wypływającego z Najświętszego Serca samego Boga, Zbawiciela. To obmycie będzie z kolei popychać do dalszego otwarcia i  poszukiwania, tak jak Maria Magdalena - inspirowana miłością - śpieszyła w poranek Wielkanocy do grobu, aby namaścić Ciało Jezusa. Miłość prowadziła ją na spotkanie Osobowej Miłości - Jezusa, a jednocześnie wprowadzała w centrum Dobrej Nowiny.

Duchowość Straży to zatem nieustanna droga ku nieogarnionej Miłości. Trzeba ciągle ku Niej iść poprzez tajemnicę swej własnej Golgoty, Golgoty przyjętej, zaakceptowanej „nie moja, ale Twoja wola niech się stanie", aby przyjąć Miłość, aby nią być przepojonym i w niej przemienionym.

Duchowość obecności i czuwania (wymiar eucharystyczny)
Duchowość poszukiwania prowadzi do duchowości obecności i czuwania. Oto już jesteśmy w centrum duchowości, a zarazem szczególnego charyzmatu, który ożywia Arcybractwo Straży Honorowej. Trwamy pod krzyżem i uczestniczymy w tajemnicy Paschy. Wcześniej wpatrywaliśmy się w konsekrowany chleb i wino, które zamkną w sobie dzieło Odkupienia czyniąc go nieustannym pokarmem na życie wieczne. Uczeń Jezusowego Serca jest szczególnie czujny na obecność Pana, wypatruje Jego gestów, spojrzeń, słów, które dokonują się w Wieczerniku. Uczeń Jezusowego Serca pragnie (jak św. Jan) „spoczywać na piersi Pana" przez jakże żywy, nieustanny kontakt z Eucharystią. To tu jest Pan: „prawdziwy pokarm na życie wieczne". To tutaj uobecnia się i wciąż ofiaruje Jego nieskończona Miłość.

W kulcie Eucharystii należy dostrzec szczyt kultu Jezusowego Serca. Eucharystia i miłość do Niej, przyjmowanie Jej, adoracja Serca Jezusa w Niej obecnego niweczy grzech i jest oddaniem Bogu najgłębszej czci oraz zadośćuczynieniem. Msza św. wynagradzająca, Komunia św., potem adoracja eucharystyczna - to jakże podstawowe wymiary życia, kultu, duchowości uczniów Jezusowego Serca, a zarazem duchowości Straży Honorowej. Nie można być dobrym członkiem tej zacnej wspólnoty bez szczególnej miłości do Eucharystii. Nie można oddzielić naszego życia i posługi od Niej, nie można rozpalić wnętrza swej duszy bez zanurzenia się w ocean życia Bożego, życia Miłości, która w Niej jest obecna, prawdziwa, żywa  i do końca świata dająca życie światu. Eucharystia przenosi nas zawsze w duchową przestrzeń Odkupienia. Ona stawia i nas pod krzyżem Jezusa, pozwalając patrzeć na otwarte Serce Jezusa, Serce włócznią przebite. Jezusowe słowa: „pragnę", „Ojcze przebacz im", „wykonało się" „w ręce Twoje powierzam ducha mego" stają się życiem w nas - życiem naszej duszy. Stają się ofiarą zadośćuczynienia za grzechy i winy własne oraz drugich, całego świata. Tylko jedność z Sercem Jezusa, tylko oddanie, poświęcenie Jemu, ofiarowanie Mu wszystkiego czyni z naszych małych gestów i czynów coś, co zasługuje na miano „nasze wynagrodzenie, zadośćuczynienie".

Trwając pod krzyżem Chrystusa, jednocząc się z Jezusem Eucharystycznym, stajemy się ludźmi zawierzenia Bogu, tymi którzy „trwają w Nim", jesteśmy świadkami dzieła Odkupienia, świadkami tej Jedynej Miłości, „Która przyciągnęła wszystkich do siebie". Stajemy się ludźmi niezwykłej kontemplacji, ludźmi zapatrzenia w Serce Jezusa - w Serce tajemnicy Odkupienia. Potem już nie odwracamy naszego wzroku, nade wszystko wzroku duszy, serca. Odnajdujemy najważniejszy sens, kierunek. Wiemy już ku Komu zmierzać, Kogo słuchać, Kim się fascynować. Odnajdujemy Największą i ostateczną wartość: Miłość, która jest życiem duszy i darem zadośćuczynienia. I tak oto stajemy się uczniami Tego, który jest Miłością. Stajemy się Jego wspólnotą, która wiernie Trwa przy Nim, która jest kształtowana przez Jego miłość.

A zatem czuwamy. Jesteśmy z Nim od chwili modlitwy w Ogrójcu. Wypełniamy wolę Pana: „pozostańcie i czuwajcie ze Mną". Okazuje się jednak, że trudno jest wytrwać przy Nim, gdy doskwiera ludzka słabość i duchowa ospałość. Pragniemy bardzo mieć serce czuwające, gotowe aby podejść, pocieszyć, przytulić się do serca Mistrza, Przyjaciela; ale jest to niekiedy bardzo trudne bo słabość uczniów: Piotra, Jakuba i Jana płynie także w naszych żyłach. Tym niemniej jeśli będziemy świadomi tej słabości, jeśli będziemy stale zanurzać się w Serce Zbawiciele, oddawać Mu z ufnością swoją małość i słabość, jeśli będziemy spotykać Go na łamaniu Chleba, to nasza pielgrzymka do wnętrza serca oraz do niebieskiego Emaus zostanie uwieńczona spotkaniem Pana, jednością z nim w miłości.

Godzina Obecności, „jedność z Miłością" - centrum duchowości obecności i czuwania
„Pozostańcie tu i czuwajcie ze Mną" - oto prośba Jezusa skierowana do Apostołów w Ogrójcu jest jakby streszczeniem całego Jezusowego nauczania. Trwać przy Jezusie to słuchać Go, przyjmować i wypełniać Jego przykazania, to naśladować Jego życie, gorliwość w modlitwie, dar z siebie oraz umiłowanie woli Ojca. Każdy uczestnik wspólnoty Arcybractwa ma to podstawowe zadanie do wykonania, ale ono jest jakby zewnętrznym wyrazem wewnętrznego duchowego ognia miłości. Codzienna Godzina Obecności przy i dla Jezusowego Serca tylko wówczas ma swą głębię, gdy wyrasta z duchowości poszukiwania woli Boga, gdy jest przeżywana w jedności z Jezusem i dla Niego.

Praktyka Godziny Straży nie polega tylko na spędzeniu zawsze godzinnej adoracji przed Najświętszym Sakramentem, lecz na przeżywaniu wszystkiego, co dokonuje się w mym życiu podczas tej wybranej godziny w ciągu dnia w duchu miłości, uwielbienia i wynagrodzenia Najświętszemu Sercu Jezusa. Ważne, aby wszystko, co się wtedy dokonuje ofiarować z całym poddaniem się woli Bożej, w duchu miłości i zadośćuczynienia Boskiemu Sercu Jezusa, w duchu ofiarnej, czystej miłości.

Wielu braci i sióstr ma problem dobrego przeżywania tej godziny, to ich częste pytanie, a nawet ich oskarżanie siebie. Ten problem mieli nawet wybrani Apostołowie, bo Jezus im powiedział: „Nie mogliście jednej godziny czuwać ze Mną?" (Mt 26,40). A jednak żadne zewnętrze formy nie zaspokoją wewnętrznego pragnienia, aby jak najgłębiej, jak najpiękniej przeżyć ten czas. To, co pozwoli mieć względną pewność, że „czuwaliśmy z Jezusem", to żar pokornej, ufnej, oddanej Jezusowi miłości, która wypełnia nasze serca. To trwanie przy Nim, to zapatrzenie się w Jego dzieło i przywoływanie Jego łaski. Bo przecież wszystko to, co głębokie i szlachetne w nas jest zawsze darem Ducha Świętego. I jeśli w pokorze serca otwieramy się na tajemnicę obecności Boga w nas, to wówczas właściwie przeżywamy Godzinę Obecności. Nie zewnętrzna forma, ale wewnętrzny ogień miłości nada sens wszystkiemu: modlitwie, przeżywanej Mszy św. czy adoracji; cierpieniu, które przeżywamy na łożu boleści; pracy, wykonywanej gdzieś w domu czy w zakładzie pracy; odbywanej podróży; rozmowie, którą niespodziewanie przyjdzie nam przeprowadzić, itd.

W Godzinie Obecności wnikamy wraz z Sercem Jezusa w tajemnicę Odkupienia, oddajemy siebie i drugich, wręcz cały świat w miłosierne dłonie Ojca. Ujmują to w pewnym sensie słowa Ojca Jana Leona Dehon: Serce Jezusa ma w ręku nasz los ... Nie bójmy się więc oddać pod kierownictwo tegoż Boskiego Serca. Starajmy się tak czynić, aby nasze poddanie się było synowskie i pełne miłości. Im więcej będziemy kochać, tym bardziej będziemy Jemu poddani. I to poddanie się sprawi, że zdobędziemy pokój, radość i szczęście.

Miłość ofiarowana i przeżywana (wymiar praktyczny i apostolski)
I tak oto powoli dotykamy innego ważnego wymiaru duchowości Arcybractwa. Jest nim modlitwa, praktyka cnót, ofiarna miłość, służba. Tak oto będziemy istotnie „w jedności z Sercem Jezusa w drodze do świętości i odnowy świata". Duchowość Arcybractwa będzie nas przemieniać w ludzi głębokiej wiary i modlitwy. Modlitwa osobista i wspólna, modlitwa z Pismem Świętym, modlitwa, która pogłębia i rozwija, ale i wyraża naszą wiarę, która będzie apostolstwem.

Jednocześnie łatwiej będzie podejmować drogę praktyki poszczególnych cnót teologicznych i moralnych. Wzrastać w nas będą wiara, nadzieja i miłość; a nade wszystko wiele cnót, które udoskonalą nasze doczesne powołanie i zadania: pokora, służba, wierność, uczciwość, dobroć, pokój, sprawiedliwość, poszanowanie godności drugich, cierpliwość, uczynki miłosierdzia, itd.

Głębia duchowości Godziny Obecności w konsekwencji poprowadzi nas do wnętrza zimnego, zagubionego świata, pozwoli odszukiwać ludzkie serca oraz w duchu służby Największej Miłości pomoże dawać o Niej świadectwo, a jednocześnie powoli, niczym chlebowy zaczyn, przyczyniać się do przemiany i uświęcania świata.

Idąc tą droga ku Gorejącemu Sercu Jezusa, „trwając w Nim" nawet niepostrzeżenie  zmieniamy również drugich, wypraszamy im łaskę pojednania, przepraszamy za ich winy, a także uświęcamy świat wokół nas. Uświęcamy go bo sami stajemy się uświęceni Miłością Jezusowego Serca. Tylko wtedy bowiem ofiarujemy światu coś czego on sam w sobie nie ma, jeśli jesteśmy z Jezusem, jeśli w Nim i z Nim trwamy, jeśli już jesteśmy przemienieni i uświęceni jego Miłością. Spełniają się wówczas słowa Jezusa: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął" (Łk 12,49).

Oto niezwykła i czarująca młodość, którą Wy bracia i siostry zrozumieliście, przyjęliście i która was porwała oraz czyni Was autentycznie młodymi duchem, a zarazem sercem - sercem, które miłuje, i jest kształtowane na wzór pokornego i płonącego ogniem nieskończonej miłości Serca Jezusowego.

ks. dr Tadeusz Michałek SCJ 

 

 

Wróć

Modlitwa o beatyfikację

Założycielki Straży Honorowej
siostry Marii od Najświętszego
Serca Bernaud
 

 
tekst modlitwy

Prośby i podziękowania

skierowane do Bożego Serca za wstawiennictwem Założycielki
Straży Honorowej NSPJ

 
 
prześlij